Image Map

FaceBook

poniedziałek, 26 października 2015

MYJEMY ZADKI

Jak każdy wie psa się kąpie. Niektórzy twierdzą że szczeniaka powinno się kąpać jedynie gdy jest brudny. Ja twierdzę że zasada 12x12 bierze pod uwagę kąpiel i należy psiaka zaprzyjaźnić z kąpielą.

Jak ja to robiłam?
Gdy któreś z nas idzie się kąpać, drzwi do łazienki są otwarte. Pies oczywiście wchodził i kładł się na dywaniku. Następnym etapem było zainteresowanie malca kąpielą. Czyli my w wannie leżymy, wołamy go i np pokazujemy mu wodę, chlapiemy wodą (aby poznał dźwięk), możemy dać powąchać czy nawet polizać mokrą rękę. Wierzcie mi na początku może być nie ufny, ale jak powtórzymy kilka razy sam będzie ciekawie stał na dwóch łapkach nad wanną i patrzył co tam jest takiego ciekawego. :) Kolejnym etapem było zamoczenie łapek. Tak jakby wszedł w kałużę, zazwyczaj wtedy wchodziłam z nim do wanny, chlapałam, bawiłam się gumowymi zabawkami Birka. Nie zwracał uwagi, że stoi w wodzie. Po kilku dniach odkręcaliśmy po cichu kran. Psiak siedzi w wannie z zabawkami i leje się woda. Później powąchał szampon, a ja umyłam nim sobie ręce. Znał już wszystkie dźwięki i zapachy. Czułam że będzie gotowy na pierwszą poważną kąpiel. Więc nalałam wodę sprawdziłam temperaturę i HYC pies w wannie (oczywiście ze swoją ulubioną świnką). Naprawdę to była miła chwila. Zero szarpania i jakieś ucieczki. Później wytarcie ręcznikiem i sio na posłanie. Po tygodniu zaczęliśmy go trochę dmuchać suszarką. Ale na nim nie robiło to żadnego wrażenia :)

A jak jest dziś? 
Mamy sukcesy spacerowe- wchodzi ostrożnie do rzeczek zmoczyć łapki (oczywiście pod naszą baczną kontrolą), łapie słomki na wodzie i jest kałużowym potworem. Lubi wodę. Wie że w niej można się bawić, ochłodzić. Kąpiele z nim to przyjemność. Oczywiście już przeszliśmy na zasadę "gdy jest brudny i cuchnie". Lubi z nami przebywać w łazience. Zawsze nas trochę podgląda ;)

Co radzę robić?
1) Spróbować mojego sposobu, tak wiem lepiej wsadzić psa do wanny i go myć. Ale to ma się Tobie i maluchowi kojarzyć z przyjemnością a nie koniecznością. Spróbuj, nic nie tracisz! :)
2) Przed kąpielą najlepiej psa wybiegać i poczekać 45 minut aż ochłonie. 
3) Najlepiej psiaka kąpać po ostatnim spacerze. Aby go nie przwiało i aby dobrze przesechł. :)
4) Temperatura do 35 stopni.
5) Najlepiej przygotować wszystko przed kąpielą. Pies się denerwuje i chce już wychodzić a wy szukacie ręcznika itd.
6) Pamiętajmy o szamponie dla psów. Jest wiele rodzajów szamponów i naprawdę jak trafisz na fajne promko to po groszach możesz kupić. Jeżeli np. skończył się a musisz na już wykąpać psa radzę użyć szamponu naturalnego. Np. pokrzywowy lub jajeczny.
7) Musi być zrelaksowany. Co to znaczy? Bez wizyt u weta czy jakiś nieprzyjemnych incydentów.
8) Zwracajmy uwagę na uszy i oczy. W uszy najlepiej włożyć tampony. Pochłaniają wilgoć więc dalej na nieszczęsna kropelka nie poleci :)


Miłej kąpieli i nie zapomnijcie o kaczuszce! :)

Jazda autem

W niektórych sytuacjach psiak musi z Nami gdzieś pojechać np. do rodziców, rodziny, znajomych czy na urlop. To jest normalne chcemy go zabierać wszędzie bo go kochamy. Ale jak to robić bezpiecznie?

Czytając Prawo o ruchu drogowym nie dostaniemy jednoznacznej odpowiedzi co mamy robić i jak. Przepisy mówią jedynie, że zwierze nie może ograniczać widoczności i ruchów kierowcy.  Nie może również wystawiać głowy z okna (pamiętajmy, że wtedy może dojść do zapalaenia spojówek lub uszu)

Jak My to robimy? Kładziemy matę na tylnie siedzenia i zapinamy psa specjalnymi psimi pasami. Birek jest za mały aby siedzieć w bagażniku - bałby się, bo by nas nie widział.

Wczoraj przeżył podróż do Warszawy. Prawie 3 godzinną. Zrobiliśmy mu na tyle super posłanie: kocyk, zabawki, smakołyk. Obok miska. Miał swój kąt. Aby wyjechaliśmy - usnął. Później wszyscy troje mieliśmy postój na psi psi :) A potem dalej poszedł spać. :) Choroby lokomocyjnej nie ma. W podróży czasami chrupał chrupki :P Był strasznie zadowolony a dziś rano podszedł do samochodu i "ja postoje a wy wymyślcie gdzie dziś jedziemy" :)

Pomyślmy teraz o bezpieczeństwie. Pamiętajmy że pies nie powinien siedzieć na siedzeniu pasażera. Naprawdę jak później łapie nas drogówka to nie wytłumaczymy się... Najlepiej małego psa przewozić w transporterze a dużego na tyle lub w bagażniku. Pasy, czy kratka powinna dać mu bezpieczeństwo.

"Boje się jazdy!"- Po pierwsze wytwórzmy w psiej główce pozytywne skojarzenia. O zobacz znalazłam kostkę pod siedzeniem! O nowa zabawka! Patrz co tu jest! - te wydarzenia sprawią że psiak będzie myślał co tu i teraz będzie. a nie co było... Po drugie zaczynajmy jeździć na 15 minutowe przejażdżki kończące się np. wybieganiem na łące, wizytą w lesie. Wtedy psiak kojarzy pojechałem i poznałem nowe miejsca. Fajnieeeeee! :) Po trzecie- nie nastawiajmy się od razu na porażkę. Bądźmy dobrej myśli. Siądźmy z psem na tyle, bawmy się z nim, mówmy. Niech pies czuje tą pozytywną energię! 

"Blehh,blehhh- gdzie są woreczki?!"- Problem lokomocyjny. Pies zwraca. I tutaj Was proszę nie poddawajcie się! Do wszystkiego da się przyzwyczaić :) Moja suczka beagle będąc małą miała straszny problem z jazdą. Trasę 30 km pokonywaliśmy z 6 przystankami czasami. Każdy się denerwował jak miała jechać- że znowu nam zwróci. Później wzięłam problem w swoje ręce! Przed jazdą dość długi spacer, zabawa z psami, HOP i do samochodu. I jedziemy- małe trasy. Na początku km, potem 5, a na końcu było i 120 :) Miała dobre skojarzenia, częsta jazda sprawiła że się przyzwyczaiła- nie patrzyła w okna, tylko zajmowała się zabawką. W ciągu 2 miesięcy pies był "wyleczony". A teraz strach otworzyć drzwi samochodu. Dlaczego? Bo to podobno "jej samochód" :)

BIRKA TORBA PODRÓŻNA:
a) kocyk
b) mata
c) pasy
d) książeczka zdrowia
e) miska z chrupkami
f) zabawki
g) woda
h) kliker i smakołyki
i) smycz


Pamiętajmy również o postojach co 2 godziny na psi psi oraz o matach antysłonecznych w gorące dni! :) 

Miłej podróży :)

wtorek, 20 października 2015

ROZMOWA Z PSEUDOHODOWCĄ

Wiedziałam że ten moment prędzej czy później nastąpi. Jak to na fejsbukach mam polubione parę  Mini Giełd. Sprzedają samochody, wynajmują stancje... i szukają kota. Jakiego kota?



"Ma ktos kotki rasowe bez rodowodow ??????"


Super. Czy to stwierdzenie się nie gryzie? Kotki rasowe bez rodowodu. A co ich czyni rasowymi? Zespół cech poparte RODOWODEM. Oczywiście musiałam skomentować.

"Rasowe bez rodowodu(lub metryczki) ? Takie nie istnieją. Albo kot rasowy z rodowodem albo podworkowiec..."


Lajków oczywiście parę zyskało, trochę poczułam ulgę- że jednak są ludzie którzy przynajmniej ciut znają się na zwierzakach, kynologii.

Oczywiście jednak dzisiaj znalazła się osoba która ma odmienne zdanie.

" Gowno prawda ja mam owczarka bez rodowodu, a jest czyscioszkiem :) "


Czyścioszkiem? Czyli że się myje? [żart] Owczarka bez rodowodu? Czyli owczarkopodobnego psa.

Słowo rasowy jest pojęciem formalnym i wymaga potwierdzenia na piśmie w formie rodowodu, a każdy pies rasowy urodzony w Polsce ma nadany numer w postaci tatuażu i ewentualnie dodatkowo chipu oraz udokumentowane pochodzenie minimum cztery pokolenia wstecz. Psy importowane mogą posiadać tylko chip z numerem wpisanym w rodowód. Pies rasowy posiada rodowód i trwały numer.

No już czułam że będzie się coś działo. Że ta rozmowa nie będzie krótka i rzeczowa.

"Masz psa o wyglądzie owczarka- nie owczarka. Pozdrawiam psy bez rodowodu za 500 zł bo tanie (spójrz obrazek w dół) i ludzi twierdzących że rodowód nie potrzebny- liczy się cena. Sprawdź co hodowca musi zapewnić swoim psom, poczytaj dlaczego mają takie ceny a nie inne.. Wejdź na chwilę na Psia mać! Nie kupuj od pseudohodowców i wierz mi za chwile zmienisz zdanie..."


Ta strona nie jest moja. Chociaż ją wspieram od początków jej powstania. Wiem że jest słuszna i umie przekonać ludzi do słusznego działania. Obrazek pod tym postem to :




Zaczerpnięty ze strony Psia-maciów. Dalej:


" Słuchaj, jak dla mnie to psów w ogole nie powinno sie wyceniać, ale to mniejsza o to, ja miałam kiedyś szczeniaki pekinczyków były pekińczykami i nie miały żadnych popierdolonych rodowodów, dzięki rodowodom hodowle zbijają po prostu dobre pieniądze na zwierzątkach, a co im zapewniają to sama do końca nie wiesz."

No akurat trochę wiem. Hodowle zbijają pieniądze. No wątpie droga dziewczynko. A dlaczego?

Pomyślcie ile wydaliście już na psa gdy miał pół roku. Mnóstwo pieniędzy prawda? Hodowca musi opłacać składki, opłacić udział w wystawach psów, Wet gdy suka jest w ciąży, gdy są małe, jedzenie, dokarmianie maleństw i wiele innych. To nie kosztuje 10 zł ani 100 zł. Na tym się nie zarabia. Uwierzcie mi. To bardziej hobby i miłość.


Pekińczyki były pekińczykami bez rodowodu. Adidas był adidasem chociaż znaczka nie ma. Pamiętam sytuacje gdzie kiedyś ruski na targu sprzedał niedźwiedzia jako psa. Eh...

Lecimy dalej:

" Moje pekińczyki były najlepiej traktowane jak tylko mogły, bo mieszkały u mnie w domu razem z ich mama, a nie w jakichś klatkach. Nie nazywaj mnie pseudohodowca, bo moich psów nie wyceniłam, a nie to co wy "hodowcy", gdzie psy żyją w stodołach, a pózniej sprzedajecie za 2000! Haha."


Psy żyją w stodołach. Tak, idzie Pan z Związku do stodoły wystawiać metryczki psom. Laska puknij się.. Są przepisy, nakazy i obowiązki to nie jest tak robione na partyzanta. A 2 000 zł to dużo - podzielmy na 13 lat i 12 miesięcy. Czyli płacisz mniej niż 13 zł za miesiąc życia Twojego psa. Ludzie zbierają latami na psa, biorą kredyty bo wiedzą jakiego psa chcą, z jakimi cechami i budową ciała. 


Oczywiście Birek pozdrawia ze stodoły:



No i ostatnie zdanie:


"Chodzi mi tutaj o to, że nie każdy hodowca, ktory sprzedaje pieski bez rodowodów, źle je traktuje, a psy mogą być i rasowe bez rodowodu, tak jak w przypadku mojego owczarka i kiedyś pekinczyków "

STOOPPP!! Hodowca sprzedaje psy bez rodowodu? HALOOO! PANIII! Tu są artykuły i kary. 

Z dniem 1 stycznia 2012 r. w życie weszła nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt.
1) Ustawa zabrania rozmnażania i handlu zwierzętami, które nie mają rodowodu. Na mocy nowej ustawy sprzedaż psów i kotów spoza zarejestrowanej hodowli, bez rodowodu – jest zabroniona!
2) Zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych. Zakaz nie dotyczy hodowli zarejestrowanych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów. Oznacza to, że handel psami i kotami mogą prowadzić tylko zarejestrowane hodowle. Niestety ustawa nie zdefiniowała istoty stowarzyszeń, w których zarejestrowane są hodowle mogące prowadzić handel psami.
3) Zabronione jest też sprzedawanie zwierząt poza miejscami ich chowu lub hodowli. Oznacza to, że kupujący ma obowiązek udać się po odbiór zwierzęcia do hodowcy. Dostarczanie zwierząt do zainteresowanego lub dokonywanie transakcji w domu pośrednika jest zabronone. Zabroniona jest równiez sprzedaż oraz kupowanie zwierząt na targowiskach, giełdach itp.
4) Zwierząt, nie pochodzących z zarejestrowanych hodowli, nie wolno sprzedawać. Można je przekazywać JEDYNIE za darmo

P
otem stwierdziłam że jednak tej Pani nie przekonam... Wie lepiej... Bo przeciecież nic złego nie robi.. Nic wogóle nic...



12x12 metoda poznawcza


Każdemu młodemu psu do 4  miesiąca życia należy pokazać jak najwięcej nowych rzeczy. 
Jest to metoda Pani Margareth Hughes zwaną ZŁOTĄ 12. 

Szczeniak powinien:
1. poznać co najmniej 12 różnych powierzchni: trawa, beton, śliska podłoga....
2. bawić się minimum 12 różnymi przedmiotami: gryzaki, piłki, piszczące zabawki...
3. poznać co najmniej 12 różnych miejsc: las, łąkę, parking samochodowy...
4. poznać co najmniej 12 różnych odgłosów: płaczące dzieci, odkurzacz, dźwięki samochodów...
5. bawić się z co najmniej 12 różnymi osobami: dzieci, osoby starsze, osoby poruszające się o lasce...
6. poznać co najmniej 12 szybko poruszających się przedmiotów: samochód, motor, rolki…
7. sprostać co najmniej 12 różnym wyzwaniom: wejść do metra, pokonywanie niskich przeszkód (np. agility), zejść ze schodów...
8. być dotykanym przynajmniej w 12 różnych miejscach przez właściciela i rodzinę: głaskanie za uszami, wkładanie ręki do pyska, dotykanie nosa...
9. jeść z co najmniej 12 różnych pojemników: miski plastikowe i blaszane, z ręki, kongi
10. bawić się z co najmniej 12 różnymi psami: szczeniakami i dorosłymi, dużymi i małymi, psami i sukami...
11. zostać przynajmniej 12 razy samemu z dala od rodziny i opiekunów, przez około 4-45 minut (stopniowo wydłużamy czas)
12. przynajmniej 12 razy być przewiezionym samochodem lub innymi środkiem komunikacji

Nam udało się już spełnić naszą 12stkę przed 3cim miesiącem życia :)




I uważam że to bardzo mądra i sensowna metoda. Szczeniak ma nowe wrażenia, poznaje świat, wie że to jest normalne. :)
warto spróbować to nie tylko na szczeniaku! Może właśnie Wasz dorosły pies też niektórych rzeczy nie widział i warto mu pokazać. Na początku może być lekki stresik np. jak nie widział nigdy osoby która niesie drugą na barana- dla psa to już potwór, ktoś inny. Nie wiadomego pochodzenia. Warto mu wtedy pokazać że to dwoje ludzi. Podejść do nich, oczywiście zapytać się czy mogą chwile zatrzymać się i wtedy najlepiej przywitać się, my dajemy smakołyk i możemy odejść. Psiak będzie spokojny a zarazem zadowolony że poznał nowe doświadczenia.

SERDECZNIE POLECAM! :)

piątek, 16 października 2015

Stań, przeczytaj, popłakaj...



Niewiele pamiętam z miejsca, gdzie się urodziłem. Było ciasne i ciemne i nigdy nie bawiliśmy się z ludźmi. Pamiętam mamę i jej miękkie futro, ale chorowała i była bardzo chuda. Miała niewiele mleka dla mnie, moich sióstr i braci. Większość z nich nagle umarła i strasznie za nimi tęskniłem. Pamiętam dzień kiedy zabrano nas od mamy. Byłem taki smutny i wystraszony. Dopiero co pojawiły się u mnie pierwsze ząbki i jeszcze potrzebowałem mamy.


Biedna mama, była taka chora i ludzie powiedzieli, że chcą wreszcie otrzymać pieniądze i że mają powyżej uszu bałaganu, który robiliśmy. Tak więc, któregoś dnia załadowano nas do skrzyni i wywieziono. Zostało nas tylko dwoje. Przytulaliśmy się do siebie i strasznie się baliśmy. Nikt nie przyszedł nas pocieszyć. Tak dużo było nowych obrazów, dźwięków i zapachów!


Trafiliśmy do sklepu zoologicznego, gdzie były różne zwierzęta! Jedne gwizdały, inne miauczały, a jeszcze inne piszczały... Razem z siostrą zostaliśmy zamknięci w ciasnej klatce. Słyszeliśmy obok skomlenie innych szczeniąt. Widzieliśmy ludzi patrzących na nas - lubię tych małych ludzi - dzieci. Były takie słodkie i wesołe. I chciały się ze mną bawić! Dzień po dniu spędzaliśmy w małej klatce, czasem ludzie stukali w szybę, czasem ktoś nas podnosił i pokazywał ludziom. Niektórzy byli przyjacielski i delikatni, inni sprawiali nam ból. Często słyszeliśmy jak mówią "Och, one są takie słodkie! Chcę jednego!", ale potem odchodzili. Moja siostra umarła następnej nocy, kiedy w sklepie było ciemno. Położyłem głowę na jej futerku i czułem jak życie opuszcza jej małe, chude ciałko. Kiedy rano wyciągali ją z klatki mówili, że była chora i powinna być sprzedana za niższą cenę i szybko opuścić sklep. Ja też miałem być sprzedany taniej. Nikt nie zwracał uwagi na mój cichy płacz, kiedy wyrzucili moją małą siostrzyczkę.


Potem przyszła do sklepu rodzina i kupiła mnie! Co za szczęśliwy dzień! Teraz już wszystko będzie dobrze! To są bardzo mili ludzie. I naprawdę mnie chcieli! Kupili mi miskę i dobrą karmę, a mała dziewczynka nosiła mnie delikatnie. Tak bardzo ją kochałem! Jej mama i tata mówili, że jestem słodkim i dobrym pieskiem! Nazwali mnie Angel. Uwielbiałem lizać moich nowych ludzi. Bardzo się o mnie troszczyli. Byli kochający i czuli. Uczyli mnie co dobre, a co złe, dawali mi pyszne jedzenie i dużo, dużo miłości! Niczego więcej nie chciałem, jak tylko podobać się im. Bardzo kochałem małą dziewczynkę i uwielbiałem się z nią bawić.


Potem poszliśmy do weterynarza. To było bardzo dziwne miejsce i bałem się. Dostałem kilka zastrzyków, ale moja mała dziewczynka trzymała mnie delikatnie i powiedziała, że wszystko będzie dobrze, więc się odprężyłem. Weterynarz musiał powiedzieć mojej rodzinie coś złego, bo wyglądali bardzo smutno. Słyszałem coś o ciężkich wadach, dysplazji i o moim sercu.... Słyszałem jak powiedział coś o dzikich hodowcach i o tym, że moi rodzice nie byli badani. Nie wiedziałem co to znaczy, ale to było okropne patrzeć jak moja rodzina jest smutna. Ale nadal mnie kochali i ja kochałem ich tak bardzo!




Miałem już 6 miesięcy. Inne szczenięta były krzepkie i rozbawione, a mnie każdy ruch sprawiał ból. Ból nigdy nie znikał. I ciężko mi było oddychać gdy tylko trochę pobawiłem się z moją małą dziewczynką. Bardzo chciałem być silnym psem, ale po prostu nie dawałem rady. Kilka razy byłem u weterynarza, ale zawsze wizyta kończyła się słowami "genetyczne" i "nic nie można zrobić". A ja tylko chciałem czuć na skórze promienie słońca, biegać i bawić się z moją rodziną!




Ostatnia noc była najgorsza. Nie mogłem nawet wstać i napić się wody, tylko krzyczałem z bólu... Próbowałem być silnym szczeniakiem, takim jak wiedziałem, że powinienem być, ale było to strasznie trudne. Pękało mi serce, gdy widziałem smutek dziewczynki, i gdy usłyszałem słowa mamy i taty "chyba już czas". Zanieśli mnie do samochodu. Wszyscy płakali. Byli tacy dziwni, a ja nie wiedziałem dlaczego. Czy byłem niegrzeczny? Próbowałem być dobry i kochający, co zrobiłem źle? Ach, gdyby tylko ten ból ustał. Nie mogłem nawet polizać łez na twarzy małej dziewczynki. Stół u weterynarza był taki zimny. Bałem się... Wszyscy ludzie płakali w moje futerko. Czułem jak bardzo mnie kochali. Z wysiłkiem polizałem ich ręce. Nawet weterynarz nie spieszył się dzisiaj i był bardzo serdeczny. Był delikatny. Mój ból się zmniejszył. Mała dziewczynka trzymała mnie delikatnie, lekkie ukłucie.... Dzięki Bogu, ból znika. Czuję głęboki spokój i wdzięczność. Sen: widzę moją mamę, moich braci i siostry na wielkiej, zielonej łące. Wołają do mnie, że tam nie ma bólu, tylko spokój i szczęście, więc mówię mojej ludzkiej rodzinie do widzenia w jedyny możliwy dla mnie sposób - lekkim machnięciem ogona i lekkim węszeniem. Chciałem z nimi spędzić wiele szczęśliwych lat... To nie powinno się stać! Zamiast tego przysporzyłem im tylko wielu zmartwień... - Widzisz - powiedział weterynarz - wiele szczeniąt nie pochodzi od porządnych hodowców. Ból zniknął i wiem, że minie wiele lat zanim ponownie zobaczę swoją ludzką rodzinę. A mogło być całkiem inaczej....



czwartek, 15 października 2015

"Mój pies na smyczy się wybiega!"

-Mój pies na smyczy się wybiega, jest już stary- ma 4 lata. A od małego przyzwyczajony do tego.
-Jak to wybiega?
-No robimy tutaj wokół parku okrążenie i w domu jest już spokojny.
-Raz dziennie?
-Nie dwa.
- Przecież te psy lubią węszyć i są aktywne!
-A co ja mam mu kupować codziennie mysze i wypuszczać , żeby łapał? Oszalała Pani?!


"Mój pies na smyczy się wybiega!" tak właśnie usłyszałam od Pani +/- 60 lat. Na polanie z dala od ludzi. Gdzie nikt (oprócz psiarzy) nie chodzi. Było mi żal tego "starego" jamnika.

Później dowiedziałam się że od 2 miesiąca życia pies jest na smyczy! Później Pani poradziła mi żebym trzymała go na smyczy najlepiej tej "zwijanej" bo pies ma więcej przestrzeni do biegania...

COOOO?!
Flexi i bieganie? Wokół? Niej? 

Od razu mówię: nie jestem zwolenniczką biegania psa "samopas". Jestem zwolenniczką mądrej tresury. 


Nie mogę uwierzyć. 

1) Rasa- jamnik : stworzona do niuchania i wąchania. Uwielbia każdy zapach. Mają to w genach. Wchodzić w nory, płoszyć ptaki. Więc trzeba im dać coś "do roboty". Może piłka. Może dysk. Może cokolwiek od "wybiegania się na smyczy FLEXI"...
2) Socjalizacja: każdy pies chce się przywitać z drugim psem. To normalne. Nie dając mu tegopies nie wie co sądzić o drugim psiaku.
3) Zabawa: nie wychodzę z Biru tylko na siku! :) dla psów spacer powinien mieć w sobie zabawę, siku, integracje i dopiero spacer do domu. Wiele osób wychodzi z psem tylko siku i do domu. Bo pies zrobił swoje. To są zwierzęta! One uwielbiają być na zewnątrz! Bawić się z psimi kolegami! Ganiać za piłką! 
4) Smycz: jeżeli uważacie że smycz flexi jest taka cacy bo pies ma 5 metrów a nie 2 metry do "biegania" jesteście w błędzie. Smycze zwijane były wymyślone na potrzeby myśliwych, żeby dojść po "sznureczku" do psa i zwierzyny. Pies nie myśli o tym że jak weźmiecie smycz zwykłą o długości 2 metrów to kiepski będzie spacer bo on nie pobiega. Dla niego spacer to spacer. Jest ciekawy co się na nim wydarzy a nie w co się "ubierze".
5) Starość: 4 lata starość? U jamników? Jamniki żyją około 15-16 lat..



Wniosek: Nie kłóć się z człowiekiem który ma "dłużej" psa od Ciebie (albo tak mu się wydaje)
i tak wie lepiej :)


poniedziałek, 12 października 2015

KOMENDA - poproś!

Do treningu potrzebne będzie:
- kliker
- smakołyki
- komenda- SIAD
- dużo pozytywnej energii :)))

Co robimy?
Każemy psiakowi usiąść gdy siada, delikatnie podtrzymujemy prawą ręką zadek mając w tej ręce również kliker. Pokazujemy mu smakołyk, niech sobie wąchnie :) . Gdy jest zainteresowany smakołykiem trzymamy go pod nosem i podnosimy lekko do góry, oddalając delikatnie rękę. Mówimy przy tym: "Poproś" lub "proś". Pies powinien się oderwać od ziemi łapkami- KLIK- smakołyk. Powtarzamy. Najlepiej drugiego dnia powtórzyć i po 10 minutach zrezygnować z ręki na zadku.

Czego nie robimy?
Pies musi czuć się bezpiecznie.- ta ręka na zadku temu służy. Często pies nie ma zaufania do nas więc będziemy musieli delikatnie go tylko muskać ręką. Uważajmy żeby nie poleciał do tyłu lub w bok, ponieważ może się wystraszyć. Czasami pies wstaje i zaczyna skakać w trakcie tresury. Niestety to nasza wina, pies "prosi" na stojąco, a powinien najpierw siąść. Więc wracamy do punktu wyjścia-SIAD-PROŚ. :)


Metoda na Birka: Birek jako że jest wielkim łakomczuchem gdy mówiliśmy WSTYDŹ SIĘ, podnosił dwie łapy. Uznaliśmy że będziemy go wtedy nagradzać podwójnie- smakołykiem i tarmoszeniem. Dodawaliśmy potem komendę POPROŚ. Minusy są takie że na początku nie rozróżniał komend. Ale bardzo szybko potem skojarzył za co dostaje smakołyk a co mówimy. :)

Pochodzenie psa na podstawie DNA oraz wyzwania dla poszczególnych typów ras

Jak doskonale wiecie każda rasa różni się swoim wyglądem, zachowaniem czy temperamentem.

To bardzo Nam sprzyja, ponieważ kupując psa możemy mieć już jakiś wgląd na jego charakter, czy na wielkość. Łagodne labradory są kupowane dla małych dzieci, owczarki do obrony, yorki do towarzystwa. Dużo możemy zaplanować już w wyborze konkretnej rasy.

Omówimy dziś parę kwestii odnoszących się do ras.


Słyszeliście może o rasach pierwotnych?
Tak, Biru jest taką rasą. Ale co to oznacza? To oznacza że w jego DNA niewiele różni się od wilka. Uważa się też te rasy wywodzą się bezpośrednio od pierwszych psów domowych.

Są też psy myśliwskie.
Psy wtedy są myśliwymi, którzy poszukują swych ofiar za pomocą wzroku, węchu lub obu tych zmysłów, zwykle biegną przed myśliwymi. Aby zaspokoić ich potrzeby węszenia można przed spacerem porozrzucać stare ubrania członków rodziny i kazać im szukać. Pamiętajcie że 15 minut węszenia to 2 godzinny spacer- dla nich to przygoda nie tylko fizyczna ale i psychiczna. Muszą myśleć, dopasowywać elementy układanki. Może być również "pogoń za przynętą" . Czyli wiążemy np kawałek szmatki czy jego zabawkę czy cokolwiek innego i ciągniemy za ziemią. Gwarantuje że dla nich będzie to świetna zabawa!

Inną grupą są psy pasterskie.
 Nie zabijają one zganionych przez siebie zwierząt, lecz po prostu utrzymują je w jednym miejscu na pożytek właściciela różnymi sposobami (przez kąsanie łap, szczekaniem, przez ruch czy spokojem i obserwacją). Zaganianie dla psiaków jest pracą, wręcz celem. One nie mogą błąkać się po ogródku! Ale świetne są w frisbee! Uwielbiają również różne tory przeszkód!  Lub flyball. Napewno coś twój psiak pokocha!

I psy obronne.
Po co nam takie? No aby nas bronić, nasz dom, podwórko. Te psy mają naprawdę dużo energii. Zresztą robią dużo szumu przez szczekanie oraz wiedzą co mają robić jak Nas ktoś zaatakuje. Polecam super trening o nazwie :Schutzhund: . Mało popularna w Polsce. Łączy tropienie, posłuszeństwo i umiejętności obronne psa. Dla psa to mega wyzwanie połączyć wszystkie te zjawiska w jedno! A wyzwanie=uspokojenie wrodzonej energii psa. :)



sobota, 10 października 2015

3 miesiące.

Tak, mam miesięcznice! :) Mam całe 3 miesiące, waże 8,20 kg (jak przyszedłem do domu Pańci i Pana miałem zaledwie 4,10 kg) :)

Nauczyłem się komend:
-siad
-leżeć
-wstydź się
-łapa
-i od niedawna: poproś

Sikam grzecznie na dworze i nauczyłem się bawić z kolegami i koleżankami. Lubię ryż i troszkę kurczaka, no może bardziej niż lubię. Moi "pańciowie" nauczyli się porządku i mają świadomość że lubię jeść papier :)

Lubię też sucharki.
I swoje zabawki.
I swój kocyk.
I swoich właścicieli.

Jestem już taaaaaaaaki duży! :)



KOMENDA- łapa!

Do treningu potrzebne będzie:
a) smakołyk
b) kliker
c) nauczona sztuczka wstydź się!
d) dużo pozytywnej energii!!! :)

Co robimy?
Każemy psu siąść, potem wstydzić się - swoją dłoń trzymamy dość nisko aby pies mógł jej "przypadkowo" dotknąć. Dotyka, KLIK, smakołyk. Dodajemy komendę słowną: "Łapa!". Im więcej powtórzeń tym łapa powinna mniej "przypadkowo" dotykać naszą rękę :)

Czego nie wolno nam robić?
Samemu brać łapy, trącać o nią lub dawać przysmak bez dotknięcia naszej ręki.

Częsty problem!
Szczeniak nie trąca mojej ręki łapą tylko nosem- Zignoruj to zachowanie: nie nagradzaj i nie karć. Kiedy pies zbliży nos do twojej ręki, zabierz ją. Nagradzaj za każde dotknięcie łapą, nie zaależnie czy trąca Cię również nosem, czy nie.




środa, 7 października 2015

Wizyta u Weta

Tak, każdy to przechodził. Akurat Birek lubi przychodzić z wizytą do gabinetu. Dziś malec miał ostatnie szczepienia. Została aby wścieklizna. :)

Jak to zrobiłam że ten malec lubi chodzić na badania?
- Przy recepcji jest sklepik i tam kupujemy często przysmaki, które w lecznicy po zapłaceniu wącha. Wie że tu kupuje mu coś smacznego. :)
- Bierzemy ulubioną zabawkę. Najulubieńszą z którą się myje, chodzi na spacery.
- Mamy też przysmaki. Za sprawdzenie czystości uszków- smakołyk, za temperaturę- smakołyk. Wie że jest grzeczny i może liczyć na przysłowiowe ciasteczko.

Na co zwracać przy wyborze lekarza?
- Na wiedzę. Wyobraźcie sobie teraz moją sytuację przed miesiąca. Przychodzę z Biru do Pana Weta, starszy Pan patrzy na Biru i nagle się pyta: "Jaka to rasa?".... No oczy z orbit wyszły... Jak to nie wie jaka to rasa? To co on wie o moim psie? To była pierwsza i ostatnia wizyta.. Do "naszej" lecznicy jak przyszliśmy pierwszy raz Pani Wet od razu wiedziała jaka to rasa, opowiedziała mi o niej sama co nieco, na co zwracać uwagę, co lubi robić. Tak, to jest profesjonalne podejście do pacjenta.
- Na stosunek do zwierzaków. Gdy przychodzimy z Birkiem do lecznicy- Pani Recepcjonistka się z nim wita, bawi. Gdy wchodzimy do gabinetu jest podobnie. Malec ufa tym Paniom i je zna. Ma dobre skojarzenia chociaż jest szczepiony, ma wkładaną tabletkę na odrobaczanie czy jest badany. Dla niego to coś pozytywnego.
- Jest woda/zabawki dla psiaków. Może to błache, ale jednak ja to doceniam. Psiaki często przychodzą o własnych siłach i chce im się zwyczajnie pić. Fajnie jest wejść, psiak się napije, rozluźni, pobawi. :)
- Można o wszystko się zapytać. Wiedzę którą mam posiadam z książek i z doświadczenia. Czasami zdarza się że nasuwają mi się pytania. Więc kogo się pytam? Moją Wet, która odpowiada, wtrąca inne tematy. Musisz mieć do Weta wielkie zaufanie. Jeżeli Ty go nie masz, nie ma go i Twój pies.

Zalecany plan szczepień szczeniaków:
* 6-7 tydz.- nosówka, parwowiroza
* 10-12 tydz.- nosówka, parwowiroza, leptospiroza, wirusowe zapalenie wątroby,  kaszel kenelowy
* 16. tydzień- nosówka, parawowiroza, leptospiroza, koronowiroza, wirusowe zapalenie wątroby,  kaszel kenelowy
* 16-20 tydz. - wścieklizna

A oto mój milusiński ze swoją opiekunką-lekarzem :)



wtorek, 6 października 2015

Trening z klikerem

Na czym właściwie polega trening z klikerem?

Gdy chcesz nauczyć czegoś psa, należy nagrodzić go dokładnie wtedy, gdy wykona pożądane działanie. Brzmi to prosto, ale w praktyce nie zawsze jest takie łatwe. Często zdarza się że nagroda przyjdzie o 3 sekundy za późno i pies skojarzy z nią coś innego, np. wstawanie zamiast siedzenia. Dzięki właściwie stosowanemu klikerowi możesz w odpowiednim momencie powiedzieć psu: "Świetna robota, zaraz dostaniesz przysmak!". Pies wie wtedy, że zrobił coś dobrze i cieszy się na nagrodę. Aby klikanie zyskało odpowiednie znaczenie, początkowo, jeszcze przed przystąpieniem do nauki, po każdym kliknięciu podawaj pupilowi przysmak. Kliker jest słyszalny z daleka, charakterystyczny dźwięk, pozbawiony emocji takich jak strach, niepewność czy niecierpliwość.

Czym zastąpić kliker?

Najlepiej go kupić - naprawdę nie jest drogi a jest bardzo wygodny. Jeżeli nie chcesz kupować możesz kupić Frugo. Napić się a zakrętkę schować do kieszeni, może pełnić funkcje klikera. Lub strzelaniem z palcami. Nie radzę używać słów- one zawsze są nacechowane- albo pozytywnie albo negatywnie.

Jak zacząć?

Na początku najlepiej przywołać psa do siebie. Kliknąć. Dać smakołyk. I tak parę razy. Jeżeli psiak się boi dajmy mu obwąchać kliker (nigdy gryźć!) i zacznijmy pokazywać mu że to fajna rzecz i oznacza nagrodę. Pies szybko gdy zobaczy kliker będzie posłuszny i będzie spełniał Twoje komendy.

Czy muszę go mieć aby zacząć szkolenie?

Nic nie musisz, możesz jedynie chcieć. Lecz po paru dniach zobaczysz jego pozytywne skutki. Więc warto zainwestować w tresurę psa klikerem.  :)




poniedziałek, 5 października 2015

KOMENDA- wstydź się!

Do treningu potrzebny będzie: 
a) kliker
b) smakołyki
c) nauczona komenda siad
d) dużo cierpliwości i pozytywnej energii :)

Co robimy?
Naklejamy karteczkę na nos lub oczy pupila. Musi go ta karteczka wkurzać. Gdy dotknie łapą karteczkę,
klikamy i mówimy wstydź się. Dajemy smakołyk. Pamiętajmy że możemy dodać znak wizualny, aby pies lepiej kojarzył. Ja np. palcem wskazującym "wstydzę się" czyli mój palec wykonuje ruch naśladując jego łapę. Każdy krok do przodu nagradzamy. Później podnosimy poprzeczkę i chwalimy jedynie jak łapa dotknie nosa. Gdy pies "załapie" zdejmujemy karteczki i zostaje tylko znak wizualny. Potem jedynie komenda ustna.

Czego nie robimy?
Nie dotykamy mu czoła ręką lub łapą. Nie podnosimy łapy za niego. Nie zrywamy mu karteczki sami.



KOMENDA- leżeć

Do treningu potrzebny będzie:

a) kliker
b) smakołyk
c) nauczona komenda SIAD (poprzedni wpis)
d) pozytywne nastawienie! Emotikon smile


Co robimy?

Na początku pies musi usiąść (JAK TO ZROBIĆ - KLIKNIJ TU)
Jak psiak już siedzi, dajemy mu powąchać smakołyk i przesuwamy go od nosa na ziemię a potem lekko odsuwamy smakołyk od niego. Pies wtedy powinien się schylić aby dostać smakołyk. Każde schylenie się psa ku smakołykowi to nagroda. Pamiętajmy o tym że nie wymagamy od psa odrazu że załapie o co chodzi i się położy. Dawajmy mu wskazówki co ma robić i jak się to robi. :) 


Czego nie wolno nam robić?
Nie wolno Wam pod żadnym pozorem chwytać jego łap i kłaść do przodu (psiak skupi się na waszych dłoniach a nie na komendzie). Nie wolno dociskać zadku. Jeżeli pies cały czas wstaje zamiast się kłaść, możemy położyć rękę na zadzie. Nie możemy nią ruszać, musi być bez ruchu.





piątek, 2 października 2015

KOMENDA- siad!

Mój maluszek już się nauczył z czym to się je ;)

Do treningu potrzebny będzie:
a) kliker
b) smakołyk
c) pozytywne nastawienie! :)

Musimy być trochę elastyczni bo jak każdy wie - NIE OD RAZU RZYM ZBUDOWANO :)
Psa nie dotykamy, nie bijemy! Znudziło się. To koniec. Spróbuj za godzinę, dwie.
Dla Was ma być to zabawa! Nie kara i mus.

Co robimy?
W jednej ręce mamy smakołyk, w drugiej kliker ( ja jako osoba praworęczna w lewej mam kliker, a smakołyk w prawej). Dajemy powąchać smakołyk. Hmmm! ale dobry! Podnosimy rękę z smakołykiem do góry i idziemy łapką do tyłu. Aby pies się cofnął. A raczej jego zadek :) Mówimy siad przy tym. Siada? Klik. Smakołyk, pieszczota.  Na początku może aby kucnąć , ale też chwalimy! Każdy najmniejszy nawet ruch aby siąść na początku nagradzamy chwalimy :)

Zacząć najlepiej w domu gdzie maluszek zna teren. Później poprzeczka rośnie- na dworze, na spacerze, na ulicy, w samochodzie. Wszędzie!

Czego nie robimy?
Pod żadnym pozorem nie dotykamy zadka, nie przyciskamy do ziemi. Pies się skupia na ręce ("A co mi robisz?")
Nie bijemy psa, nie karcimy!
NIE PODDAJEMY SIĘ! :)

A oto Birek i jego film :)


Mandaty

Każda gmina ma swoje statuty które najlepiej sprawdzić przed posiadaniem psiaka.



Za co możemy dostać mandat za naszego milusińskiego?

  • pies spuszczony bez smyczy i kagańca
  • brak woreczków na kupy
  • niesprzątnięcie za swoim psem
  • nie właściwe przewożenie psa
  • zakłócanie spokoju (wyciem, szczekaniem)
  • za niszczenie mienia (odpowiada właściciel)
  • brak dokumentów odnośnie szczepienia psa przeciw wściekliźnie.
  • za wypuszczanie psa w lesie



czwartek, 1 października 2015

EzzyGroom

Szczotka, może zwykła może niezwykła? Zamówiona. Przychodzi 4 dni po złożeniu zamówienia. Niepozorna i lekka. Trochę jestem zdziwiona. Małe to urządzonko. Wołam malca. Malec przychodzi obwąchuje i zaczyna się bawić. No to zaczynamy! Czeszemy czeszemy.. I nagle robi Nam się kulka.. Kulka sierści.. Ale jak to? Nie myślałam że aż tyle jej będzie! Birek kładzie się i swoją postawą mówi: "Czesz mnie dobra kobieto!". I tak po 10 minutach oczywiście mu się znudziła "zabawa". Normalnie. Patrzę na kulkę, całkiem spora.. Patrze na dywan z przerażeniem... Ale nie widać jakiś kłaków.. Wszystko w kulce? Serio? Zero kłaków plątających się po dywanie? Super.. Po godzinie zaczynamy drugą operację czesania. Dalej się błogo kładziemy i leżymy, a pańcia musi czesać.. Chyba to polubieliśmy :)


Ta zwykła niezwykła szczotka to EzzyGroom :)

Zobacz film!

Opinia: Kupiłam ją ze zwykłej ciekawości, wystraszyła mnie trochę cena- ale zwroty wkońcu też są! :) I powiem że to dobra inwestycja - te 35 zł zostały wydane prawidłowo! Pies od sierściony i zadowolony. Mała szczotka więc można ją wziąć do kieszeni i wyjść z pieskiem na spacer. Łapie ładnie włosie i usuwa.

POLECAMY RAZEM Z BIRKIEM :)



Zmora dzieciowa

Mój psiak jest szczeniakiem akity, czyli wygląda bardzo słodko, jak pluszak. Jest tylko jeden problem ma ząbki jak igiełki i dobry ścisk w paszczy Emotikon smile 

Podchodzi do nas dziewczynka ok. 10-12 lat , z daleka widzę mamusie rozmawiającą ze znajomą. Podchodzi i... zaczyna go głaskać. Więc już mnie to poirytowało i pytam się dlaczego nie zapytała czy może pogłaskać, bo on umie ładnie podkąsić. Ona odpowiada mi zuchwale że ona też miała małego pieska i wie że musi uważać na gryzienie. Myślę no dobra jak chce. (jak dzieci chcą pogłaskać to zazwyczaj wsadzam małemu zabawkę do gryzienia lub daje swojego palucha w buźkę i jest ok, mogą głaskać- jest zajęty)

Po chwili dziewczynka wydaje wrzask. Podlatuje matka z pretensją że pies bez kagańca i my podeszliśmy do córki (a raczej mój 2,5 miesięczny zabójca akitowy). Zaczęła mnie straszyć policją.

Nie wytrzymałam i zaczęłam się pytać jak jest córka wychowana podchodząc do psa bez pytania, od razu go głaskać bez podania dłoni do powąchania i dlaczego się jej nie zapytała czy może do nas podejść. Na koniec jej dogadałam że to szczeniak , który jest na smyczy- więc kagańca mieć nie musi. A Pani jako matka powinna się zająć wychowaniem córki w stosunku do zwierząt.

Trochę straszne? Mogło by być straszne jakby ta maskotka była dorosła i miała 40 kg+..


Kilka rad:

Jak dzieci widzą psy?
-pluszowa zabawka (można ją obejmować, przytulać, głaskać, karmić, mówić do niej, biegać za nią, bić ją jak się ma zły dzień itd.),
-towarzysz spacerów, którego można ciągnąć na smyczy, nawet gdy już nie jest w stanie chodzić,
-zabawka znudzona, którą się odkłada na bok, bo się już jej w danej chwili nie potrzebuje.

Jak psy widzą dzieci?
-nieskoordynowany dwunożny dziwoląg, który się o mnie potyka, na dodatek patrząc mi prosto w oczy („czy to jest wyzwanie do walki, czy brak kultury? Tak, czy inaczej należy się reprymenda!"),
-„niby-pies", który konkuruje ze mną o moje zasoby (zabawka, jedzenie, miejsce odpoczynku, uwaga ze strony dominujących „ludzkich członków stada"),
-fajnie piszczący, uciekający obiekt, który pozwala mi na realizację moich wrodzonych instynktów (pogoń - skok - unieruchomienie ofiary).

Czego należy nauczyć dzieciaki?
1) Nie wolno podchodzić do psa bez pytania rodziców i właściciela psa.
2) Podchodząc do psa dajesz mu rękę aby powąchał.
3) Nie łapiesz za ogon, nie tarmosisz sierści- głaszczesz.
4) Dziecko i śpiący/jedzący pies to materiał wybuchowy!
5) Nie wchodzimy do domu gdzie jest tabliczka ostrzegawcza!